Stary Prokocim Stary Prokocim
769
BLOG

Do Nadii Sawczenko

Stary Prokocim Stary Prokocim Polityka Obserwuj notkę 40

Droga Nadio!

Powiedziałaś:

Jeśli możecie, wybaczcie.

Cóż, piękne słowa, które niestety łatwo można zamienić w nic nieznaczący banał. Jest teraz taka moda, że przywódcy polityczni lub inne autorytety proszą w imieniu swoich narodów, czy innych wspólnot o zbiorowe wybaczenie za minione, zbiorowe grzechy. Takich próśb złożono w ostatnich latach sporo. Proszą nie tylko Ukraińcy i nie tylko Polaków. Co do mnie, to uważam, że kwestia ta jest od samego początku postawiona na głowie. Jest wielu ludzi, którzy wprawdzie wybaczą bardzo łatwo, ale nigdy nie mieli czego wybaczać. Np. ja. Pochodzę z Polski centralnej, moi przodkowie nie znaleźli się w latach wojny na terenach objętych działaniami OUN/UPA, cóż ja mam Wam wybaczać? Ale poproście o wybaczenie mojego chrzestnego, dziś 90-letniego starca zamieszkałego w Adelajdzie. Przeżył tylko dlatego, że rodzice polecili mu przynieść mąkę z młyna tej nocy, gdy…

Wrócił do domu, by zobaczyć zbezczeszczone zwłoki własnych rodziców i rodzeństwa. Przeżyła jeszcze najmłodsza siostra, która przypadkowo znajdowała się w tym momencie poza obejściem i ze strachu schowała się w pobliskich zaroślach. Była zbyt mała, by banderowcy mogli ją zobaczyć w nocy, w krzakach. Prośba, skierowana do niego, by wybaczył, jest ostatnią rzeczą, o którą można go prosić. Jest bezczelnością. Zmierzenie się z tą traumą jest dla niego tak ciężkie, że mógłby tego nie przeżyć. On nie chce od Was nic, tylko tyle byście nie pałętali mu się pod nogami i nie przypominali o swoim istnieniu. Owszem, innym Polakom wybaczać łatwiej, wybaczać trzeba, czy to ze względów zasadniczych (bo trzeba wybaczać, nikt nie jest bez grzechu), czy dla własnej higieny psychicznej, bo życie ciągłą nienawiścią wykańcza. Są jednak pewne granice, których przekroczenie powoduje, że już sama prośba o wybaczenie jest bezczelnością. Bo też ukraińscy nacjonaliści maszerujący pod czerwono-czarnym sztandarem zbyt tęgo narozrabiali, by można całą sprawę załatwić słowami: „jeśli możecie, wybaczcie”. Od samego początku nacjonaliści ukraińscy zdradzili najważniejszy sztandar: chrześcijaństwo. Od samego początku zapomnieli o zasadzie „miłujcie nieprzyjacioły wasze”. Ta prosta zasada pomogła Zofii Kossak-Szczuckiej konsekwentnie uważać Żydów za wrogów Polski, których należy politycznie zwalczać i natychmiast pomóc im (nawet narażając własne życie) natychmiast po tym jak inni, niemieccy poganie wpadną na okrutny pomysł wsadzenia wszystkich Żydów do gazu. Tym właśnie różnił się endecki nacjonalizm, poważnie traktujący Boga i Jego przykazania od niemieckiego czy ukraińskiego barbarzyństwa. To nie nacjonalizm wsadzał ludzi do gazu, pozbawiał ich życia poprzez użycie drutu kolczastego, maszynki do nawijania flaków, czy piły do drewna użytej do przepiłowania nieszczęśnika na pół. Tym okrutnym przewodnikiem duchowym było pogaństwo. Ukraiński ruch „integralnego nacjonalizmu” od początku nosił znamiona organizacji przestępczej i zbrodniczej ideologii. Wpakowanie kulki Pierackiemu czy Hołówce było niczym nieuzasadnionym aktem bandytyzmu: Jakkolwiek wzajemne roszczenia polskie i ukraińskie były nie do pogodzenia, to żadne z rozwiązań sanacyjnych władz II RP nie upoważniały do użycia terroru. Te metody wpisane były w filozofię działania OUN czy UPA. Aż przyszedł moment, że ukraińscy nacjonaliści sami zmiarkowali się, że wpędzili się w kanał: postawili na współpracę z Niemcami, przez co chętnie wyręczali Niemców w najbardziej barbarzyńskich czynnościach, a kiedy zaczynało być widoczne, że Niemcy wojnę przegrają, a oni zostaną na lodzie, postanowili wyżyć swą frustrację na wołyńskich i podolskich Polakach za pomocą metod i narzędzi wyżej opisanych. Zamiast prosić o wybaczenie, zwińcie ten barbarzyński czerwono-czarny sztandar.

Powojenne Niemcy zbudowały kraj dobrobytu i pokoju zwijając sztandar ze swastyką. Na sztandarze ze swastyką nie dałoby się zbudować żadnych Niemiec.

W przedwojennej Polsce zastanawiano się jaką melodię wybrać na hymn Polski. Jedną z kandydatek była „Rota” Marii Konopnickiej. Polacy słusznie odrzucili ten pomysł. „Rota” miała sens, gdy „Niemiec nam dzieci germanił”. W wolnej Polsce przesłanie zawarte w tej pieśni straciło sens. Istotą wolnej Polski nie może być antyniemieckość.

Banderyzm to zbrodnicza ideologia, która nie tylko wysłała na tamten świat w cierpieniach wielu ludzi, ale także zaszkodziła Wam samym. Skończyliście z opinią większych od Niemców barbarzyńców, strażników obozów koncentracyjnych, nad losem których nie warto się rozczulać. Banderyzm to nie tylko zbrodnia, ale i głupota.

Zwińcie ten ociekający krwią sztandar, który unosi się w powietrzu tylko głupocie politycznej jego chorążych. Bo głupota właśnie umie fruwać. W atmosferze absurdalnych i szkodliwych poglądów politycznych. Czas zacząć przyznać się, że OUN i UPA to były organizacje przestępcze, a jej zbrodnie nie podlegają przedawnieniu. Wiem, że nie będzie Wam łatwo. A Niemcom było?

Jednak, jeśli tego nie zrobicie, zacznie się rodzić obawa, że niczego się nie nauczyliście… Weźcie przykład z Zofii Kossak-Szczuckiej, która nie uległa pokusie „odegrania się na Żydach” gdy było to banalnie proste…

Коммунизм победил!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka