Bo zarówno moment Twego pojawienia się na salonie niemal zbiega się w czasie z nową kadencją Parlamentu, jak i treść Twych notek (tematyka, której szczegóły znają dobrze tylko ludzie wtajemniczeni w prace Sejmu) ich poziom, sympatie polityczne, sposób argumentacji i nieprzeciętny talent do grania przeciwnikom politycznym na nerwach i prowokowania ich, uległa postawa administraccji wobec Twych żądań domagających się usunięcia mojej notki (też byłbym pokorniejszy, gdybym wiedział, że jesteś posłanką!). I nie ośmieliłbym się Cię dezawuować. W każdym wypadku żadnej różnicy poziomów intelektu, na Twoją niekorzyść między Panią Poseł a Tobą nie zauważam. I to wyczulenie na punkcie obciachu! No i ta nieprzeciętna pewność siebie charakteryzująca ludzi, którzy odnieśli jakiś życiowy sukces.
Zaimponowałaś mi ostatnio (jeśli to Ty) wszęciem rozróby podczas wizyty Komisji Weneckiej, sprawa jest przegrana, ale nie o to chodzi, chodzi o to, że pisiory nie wiedziały jak się tłumaczyć! Znowu wygrałaś na punkty.
Wierzę, że bardzo się rozwinęłaś od czasu, gdy uczono Cię jak wysoka jest kwota rocznego dochodu wolna od podatku.
Bo jeśli założyć, że to naprawdę Ty, wszystko staje się jasne:
Ufam, że przypuszczenie, jakoby nasza skromna blogerka mogła być legalnie wybraną posłanką na Sejm nie zostanie uznane za próbę dezawuacji tej pierwszej. Tak czy inaczej los swój składam w ręce Administracji
Komentarze